Patrzę na triumf władzy. Posłowie PiS-u dumnie prężą piersi na sali obrad i w sejmowych kuluarach. Rzecz budująca.
Patrzę też na budynki Sejmu, otoczone szczelną stalową barierą i gęstniejącym kordonem policji. Wokół tych żelaznych zasieków, postawionych dla obrony zwycięskich wybrańców suwerena, leżą młodzi ludzie i stukają nogami w tarcze.
Mam wrażenie, że posłom PiS przyjdzie zdać egzamin praktyczny z arkanów polityki historycznej. O ile przywódców wywiozą pancerne limuzyny, w potężnej eskorcie, to szara brać triumfatorów będzie opuszczać zwycięską twierdzę chyłkiem, kanałami.